Terraformacja Marsa wydane przez Rebel – czy warto zagrać?
Opublikowano: 19.11.2025
Autor: Przemek Bugaj

Zdjęcie: Terraformacja Marsa (wyd. Rebel)
Terraformacja Marsa od Rebel to strategiczny gigant, który od lat nie schodzi z podium najpopularniejszych gier planszowych. Laureat Gry Roku 2017, uznawany przez wielu za obowiązkowy tytuł w kolekcji. Co sprawia, że gracze wciąż wracają na Czerwoną Planetę? Czy warto zagrać w Terraformację Marsa? Sprawdźmy!
Futurystyczna wizja kolonizacji, czyli kilka słów na temat fabuły
Jest rok 2315. Ziemia jest przeludniona, a jej zasoby dramatycznie się kurczą. Ludzkość kieruje wzrok ku Układowi Słonecznemu, a Mars zostaje wytypowany jako pierwszy kandydat do przyszłego zasiedlenia. Koszty projektu terraformacji są ogromne, dlatego Komitet Terraformacji wprowadza nowy podatek, by sfinansować działania korporacji odpowiedzialnych za przekształcenie planety.
W tym miejscu do gry wchodzimy my. Każda z korporacji walczy o prestiż, rozwój technologii i jak największy wkład w przekształcenie Czerwonej Planety.
Trzy cele, jeden Mars – zasady gry
Naszym celem jest doprowadzenie planety do warunków umożliwiających podtrzymanie i rozkwit życia. Gra kończy się, gdy spełnione zostaną trzy globalne parametry:
- na powierzchni Marsa musi powstać 9 oceanów,
- poziom tlenu musi wzrosnąć do 14%,
- globalna temperatura musi osiągnąć +8°C.
W Terraformację można grać w 1–5 osób. I to nie błąd, bo tytuł można ograć solo, choć terraformowanie zdecydowanie „odżywa” przy większej liczbie graczy. Dodatkowo dla początkujących graczy przewidziano uproszczony wariant, ułatwiający wejście w mechanikę i poznanie kart.
Należy pamiętać, że gra jest długa – deklarowane 90–120 minut jest realne dopiero po kilku partiach. Pierwsze rozgrywki mogą trwać nawet dwukrotnie dłużej. Mimo to czas na Marsie – liczony w pokoleniach – upływa bardzo przyjemnie, o ile lubimy strategiczne tytuły.

Plansza po rozłożeniu i gotowa do gry
Jakość wykonania – solidnie, ale…
Terraformacja Marsa wydana przez Rebel prezentuje wysoki poziom. Pudełko jest grube i estetyczne, a plansza (44×52 cm) czytelna i klimatyczna. Jedynym elementem, który wizualnie nieco odstaje, są szaro-srebrne fragmenty dotyczące „nagród” i „tytułów” – ich styl nie do końca pasuje do reszty oprawy.
Karty są czytelne, dobrze opisane i dzięki przejrzystym piktogramom łatwe do interpretacji. Ogromny plus należy się Rebelowi za bardzo dobre tłumaczenia i jasne opisy poszczególnych ikon również w instrukcji. Duża liczba kart sprawia, że gra ma świetną regrywalność, choć część grafik faktycznie odbiega od klimatu gry.
Karty graczy – to element dyskusyjny. Z jednej strony są śliskie, co sprawia, że są trwalsze i nie brudzą się tak szybko. Z drugiej śliskość powoduje zbył łatwe przesuwanie się po nich znaczników zasobów, przy np. potrąceniu stołu. Estetycznie również nie do końca pasują do reszty gry. Jednych to irytuje, innym nie przeszkadza – kwestia gustu.
Pozostałe komponenty, jak znaczniki zasobów czy waluty, wykonane są dobrze i przyjemnie „pracują” podczas gry.

Przebieg rozgrywki – projekty, punkty i strategiczne wybory
Każdy gracz zaczyna z kartą korporacji, która określa początkowe zasoby i kierunek rozwoju. W trakcie gry dobieramy i zagrywamy karty projektów – od budowy kopalni metalu, przez badania nad drobnoustrojami, aż po sprowadzanie asteroid w celu podniesienia temperatury. Każdy projekt ma swój koszt, a czasem wymaga spełnienia określonych warunków (np. minimalnego poziomu tlenu).
Naszym celem jest takie planowanie i zagrywanie projektów, by zdobyć jak najwięcej punktów terraformacji, a finalnie punktów końcowych, za karty, miasta, zieleń oraz ewentualne tytuły i nagrody.
Każda partia wygląda inaczej, ponieważ kombinacja kart, korporacji i strategii za każdym razem tworzy unikalną historię.

Podsumowanie – hit z drobnymi wadami, ale ogromną głębią
„Terraformacja Marsa” to tytuł, który zasłużenie zdobył tak dużą popularność. Może nie jest najprostszą grą, zwłaszcza podczas pierwszej rozgrywki, ale nie należy też do najtrudniejszych. Z czasem zasady stają się naprawdę łatwe do zrozumienia i łączą się z ogromną głębią strategiczną. Dodatkowo liczba dostępnych projektów sprawia, że praktycznie nie da się rozegrać dwóch identycznych partii.
Minusy? Nierówna stylistyka grafik, choć jest to detal, który ginie w bogactwie mechanik i satysfakcji płynącej z gry. Dla niektórych minusem może okazać się także – długi czas rozgrywki. Ale jest to pojęcie względne. Mnie nie przeszkadzała długa partia, a warto wspomnieć, że pomimo iż jest to gra wieloosobowa to można ją „zapałzować” i dokończyć następnego dnia.

Plansza prezentuje się
Jeśli lubisz rozbudowane strategie, tworzenie synergii między produkcją a projektami oraz klimat kolonizacji – Terraformacja Marsa to tytuł obowiązkowy. Rebel dostarczył naprawdę solidne, grywalne wydanie, które z łatwością może stać się fundamentem każdej kolekcji. Dodatkowo wersję podstawową gry możemy poszerzyć o trzy klimatyczne dodatki: Preludium, Kolonie, oraz Niepokoje.
Zdecydowanie na tak i zdecydowanie polecam!


