The star named EOS – Recenzja – Magia ukryta w fotografii

Zdjęcie: The star named EOS / Silver Lining Studio / PLAYISM (wyd. 2024)
The Star Named EOS zachwyca graczy poruszającą opowieścią o rodzinnych tajemnicach i odkrywaniu przeszłości. Jest to druga produkcja od Silver Lining Studio, które już wcześniej podbiło serca graczy poprzez Behind the Frame.
Historia rozpoczyna się od wzruszającego momentu – listu matki do swojego syna Dei, napisanego podczas wspólnego oglądania gwiazd. Jako protagonista wkraczamy do pokoju chłopaka, gdzie rozpoczyna się nasza fotograficzna podróż w poszukiwaniu prawdy. The Star Named EOS prowadzi nas przez emocjonalną historię, w której każde zdjęcie skrywa kolejną wskazówkę do rozwikłania rodzinnej tajemnicy.
Gra nie jest długa i zamyka się w około 2-3 godziny. Gra składa się z 10 rozdziałów, a tempo rozgrywki zależy głównie od szybkości rozwiązywania łamigłówek przez gracza.
The Star Named EOS opiera się na wyjątkowym połączeniu łamigłówek z fotografią. Aby odtworzyć każde zdjęcie, musimy najpierw rozwiązać serię zagadek, które pozwolą nam zdobyć niezbędne przedmioty i ustawić odpowiednią scenę. System rozgrywki jest intuicyjny, a jednocześnie satysfakcjonujący, gdy udaje nam się idealnie odtworzyć kolejne ujęcie.
Wizualnie The Star Named EOS kontynuuje stylistykę znaną z Behind the Frame, czerpiąc inspirację ze studia Ghibli. Rysowana grafika zachwyca detalami i ciepłą, nostalgiczną atmosferą. Ścieżka dźwiękowa idealnie współgra z nastrojem gry, podkreślając zarówno momenty melancholijne, szczęśliwe chwile, jak i te bardziej mroczne. Silver Lining Studio po raz kolejny udowadnia, że potrafi stworzyć spójną i zapadającą w pamięć oprawę audiowizualną.
The star named EOS – recenzja – podsumowanie
The star named EOS jest grą, po którą sięgnęłam z wielką chęcią. Po Behind the Frame miałam duże oczekiwania, szczególnie pod względem grafiki, jak i fabuły. W żadnym z tych aspektów się nie zawiodłam, Silver Lining Studio potrafili nie tylko utrzymać to, co sprawia, że ich gry są magiczne, ale również napisać nową historię równie wciągającą i poruszającą, jak ich poprzednia produkcja. Choć końcówka gry mogłaby być nieco bardziej dynamiczna, całość pozostawia bardzo pozytywne wrażenie.
The star named EOS to dowód na to, że twórcy z Silver Lining studio nie spoczęli na laurach po sukcesie Behind the Frame. Nowa produkcja zachowuje wszystko to, co gracze pokochali w poprzednim tytule, jednocześnie wprowadzając świeże elementy w postaci fotograficznych łamigłówek.