The Alters – recenzja: samotność, wybory i alternatywny Jan
Opublikowano: 12.06.2025
Autor: Jakub Bugielski

Przed wami nasza recenzja gry The Alters. Najnowsza produkcja od polskiego 11bit studios to prywatnie jedno z moich pozytywnych zaskoczeń gamingowych 2025 roku. Świetna fabuła, angażujące postacie, momentami ciężka, dołująca atmosfera i silnik Unreal Engine 5, który ktoś w końcu ujarzmił (jak widać da się!). Ale po kolei. Zapraszamy do lektury!
Fabuła – samotność, która zmusza do podjęcia trudnej decyzji
W The Alters wcielamy się w Jana Dolskiego – technika, który bierze udział w kosmicznej misji ratunkowej. Niestety, jak to w takich historiach bywa, coś idzie nie tak, a cała załoga ginie. Jan jako jedyny ocalały z katastrofy awaryjnie ląduje na obcej planecie. Szybko okazuje się, że to miejsce nie sprzyja przetrwaniu – nadciąga śmiercionośna fala promieniowania emitowanego przez zbliżającą się gwiazdę.

W trakcie rozgrywki tworzymy alternatywne wersje głównego bohatera – tytułowych altersów / The Alters, 11 bit studios, 2025
Ucieczka jest jedynym rozwiązaniem, ale samemu daleko nie zajdzie. Nieco nieświadomie, kierowany poleceniami nieznanych wówczas osób, Jan decyduje się na desperacki krok – używa surowca zwanego Rapidium, by tworzyć alternatywne wersje samego siebie. Tytułowi altersi stają się niezbędnym wsparciem – to oni pomogą bohaterowi przetrwać, rozwijać bazę i… konfrontować się z własnymi decyzjami. To o nich także trzeba będzie zadbać, gdyż nie są to pionki, a postacie z krwi i kości, o własnych osobowościach.
Altersi – więcej niż proste klony
Altersi nie są tylko kopiami Jana. To postacie, które dzielą z nim DNA i wspomnienia, ale w pewnym momencie życia dokonały innych wyborów. To właśnie te decyzje – określane przez grę jako rozgałęzienia – sprawiły, że stali się kimś innym. Dla przykładu, jeden Jan oddał się karierze naukowca, przez co powstał, no cóż, Jan Naukowiec. Inny poszedł do pracy jako mechanik, nabywając potrzebne kwalifikacje, by stać się technikiem – a dokładniej Janem Technikiem. Tego typu rozgałęzień w życiu głównego bohatera jest więcej, przez co tworzyć możemy kolejne, alternatywne wersje.

Altersi to ludzie z krwi i kości – lubią też piwnego ping-ponga! / The Alters, 11 bit studios, 2025
Nie oznacza to jednak, że postacie różnią się wyłącznie umiejętnościami i funkcjami, które pełnić mogą na pokładzie statku. Każda z nich po wspomnianym rozgałęzieniu doświadczyła innych rzeczy, przeżyła inną historię. Brzmi prosto, ale gra nie daje prostych odpowiedzi. Twórcy unikają banalności, wplatając w tę mechanikę głębokie pytania o tożsamość, żal, rozczarowanie i niespełnione marzenia. W miarę poznawania altersów dostrzegamy, jak różne drogi życiowe wpływają na charakter, relacje i postawy wobec świata – a czasem także wobec siebie nawzajem. Ciężko opisać to bez wdawania się w szczegóły, które będą jednak potężnymi spoilerami – najlepiej doświadczyć tego samodzielnie, gdyż jest to jeden z najmocniejszych aspektów The Alters, a zarazem mechanika, której nie znajdziemy w żadnej innej grze wideo!
Eksploracja planety i zarządzanie bazą
The Alters to nie tylko fabularne rozterki Jana Dolskiego i jego altersów. To także oczywiście rozgrywka, którą można podzielić na trzy główne części. Pierwszą z nich jest eksploracja planety. Zbieramy zasoby i ustawiamy konstrukcje, które pozwalają pozyskiwać kolejne materiały do rozbudowy bazy i tworzenia przedmiotów. Odkrywamy także kolejne sekrety tego niegościnnego świata. W trakcie eksploracji natrafiamy także na przedmioty, które nasz bohater zabrał ze sobą w podróż – jak bluza, zestaw narzędzi, czy… kaczka! Znajdźki te możemy podarować altersom, by poprawić sobie wzajemne relacje i bardziej przekonać ich do naszej osoby. Zachęca to do eksploracji, gdyż przedmioty te pełnią realną funkcję – pozwalają nam lepiej zapanować nad załogą.

Na powierzchni planety ustawiamy między innymi punkty wydobywcze do surowców / The Alters, 11 bit studios, 2025
Drugi, niemniej istotny filar, to zarządzanie bazą. Przypomina to nieco połączenie Fallout Shelter i This War of Mine (swoją drogą także dzieło 11 bit studios!), gdzie stawiamy kolejne moduły poszerzające funkcjonalność. Początkowo jest to warsztat do tworzenia przedmiotów, kuchnia do przygotowywania posiłków czy laboratorium badawcze, gdzie odkrywamy nowe technologie. Nie brak też konstrukcji, których celem jest poprawa stanu fizycznego i psychicznego załogi. Sypialnia zapewniająca miejsce do spania czy świetlica, która pełni rolę pokoju socjalnego, gdzie altersi mogą się wyluzować.

Wraz z biegiem rozgrywki baza systematycznie się powiększa / The Alters, 11 bit studios, 2025
Wraz z przebiegiem gry modułów jest coraz więcej, przez co konieczna jest ciągła rozbudowa i wprowadzanie modyfikacji. Na pochwałę zasługuje tutaj podejście twórców do rozbudowy bazy. Ustawione wcześniej moduły można, niczym klocki, przenosić bez żadnych komplikacji i kosztów. Mała rzecz, a cieszy!
Zarządzanie alterami – Simsy dla dorosłych?
Ostatnią częścią rozgrywki jest zarządzanie altersami. Trochę jak w Simsach, każda wersja Jana ma swoje emocje, leki i pragnienia, ma także swoje potrzeby, jak głód. Musimy więc dbać, by nasze alter ego miały co jeść, gdzie spać, musimy też chronić całą załogę przed promieniowaniem. Inaczej ich morale spadnie, doprowadzając do coraz większej niechęci względem głównego bohatera. W skrajnym przypadku doprowadzi to do odmowy pracy przez altera.

W trakcie rozgrywki musimy dbać o potrzeby naszych alterów / The Alters, 11 bit studios, 2025
W przerwach pomiędzy kolejnymi wypadami na planetę możemy rozmawiać z alterami i poznawać ich zdanie na wiele tematów czy wydarzeń, które dzieją się na terenie bazy. Musimy też reagować na liczne spięcia pomiędzy nimi. Nierzadko dochodzi bowiem do konfrontacji dwóch osób, mających skrajnie różne podejście do danego tematu. Otwiera to często nowe możliwości czy zadania do wykonania. Dla przykładu, sprzeczka dotycząca jakości jedzenia na statku owocuje zadaniem, które wymaga od nas stworzenia szklarni i przygotowywania wysokiej jakości posiłków. Wykonywanie takich zadań przekłada się jednak na wzrost morale załogi.
Oprawa audiowizualna – czy tym razem Unreal Engine 5 zadziałał?
Kiedy dowiedziałem się, że najnowszą grę 11 bit studios napędzać będzie Unreal Engine 5, to trochę się zmartwiłem. Wiemy z doświadczenia, jak wiele ekip (szczególnie od tytułów AAA!) poległo na tym placu boju. Tutaj jednak nie ma się czego obawiać. Gra wygląda świetnie, szczególnie w przypadku krajobrazów, które zwiedzamy podczas eksploracji planety, jak i modułów bazy, które systematycznie rozbudowujemy. Modele postaci prezentują się dobrze. Choć są one, z uwagi na założenia fabularne, mocno wzorowane na jednej osobie, da się bez problemu dostrzec różnice pomiędzy konkretnymi personami. Całości dopełnia muzyka – jest klimatyczna, buduje nastrój, ale też zbytnio się nie narzuca.

Planeta pod kątem wizualnym prezentuje się świetnie – choć ciężko złapać to na screenie / The Alters, 11 bit studios, 2025
Jak przy tym wszystkim wygląda optymalizacja? Tutaj bez zarzutu. Graliśmy na sprzęcie, który co prawda wykracza poza rekomendowane wymagania sprzętowe pod kątem GPU (RTX 3070), ale nie doświadczyliśmy żadnych problemów technicznych przy wymaksowanych ustawieniach. Gra wykorzystuje przy tym wszystkie najnowsze sztuczki skalowania obrazu – zarówno DLSS, FSR jak i XESS. Nie ma więc problemu, by kilkoma kliknięciami podbić wydajność, nawet na starszych urządzeniach.
Kwestie techniczne i tłumaczenie – zaskakujące dopracowanie
Graliśmy w wersję przedpremierową, a mimo to trudno było natknąć się na jakiekolwiek poważne błędy. Jedyna niedoskonałość to dziwnie zachowująca się woda w jednej z pierwszych scen – lecz dalej wszystko działało bez zarzutu. Gra nie zawiesiła się ani razu, nie było problemów z kolizjami, wypadaniem po za mapę czy utratą zapisów. W czasach, gdy wiele premier AAA (a nawet AAAA) przypomina beta-testy, The Alters wyróżnia się dopracowaniem.

Spolszczenie, nie licząc kilku drobnych potknięć, jest porządnie wykonane / The Alters, 11 bit studios, 2025
Gra dostępna jest z polskimi napisami i angielskim dubbingiem. Lokalizacja stoi na wysokim poziomie – trafne tłumaczenia, naturalne dialogi. Co prawda kilka razy pojawiły się angielskie zwroty, ale nie wpływały one na odbiór. Raczej na pewno zostaną także połatane po premierze. Jeśli polska wersja językowa jest dla Ciebie ważna, to pod tym kątem The Alters nie zawodzi.
Recenzja The Alters – niespodziewany hit 2025 roku
Przyznam się, że nie śledziłem historii The Alters jakoś bardzo mocno. Gra była na moim growym horyzoncie (tym bardziej, że od 1 dnia ma być w Game Passie!), ale nie spodziewałem się, że tak pozytywnie się zaskoczę. Wciągająca fabuła, postacie z krwi i kości, ciężki, momentami dołujący klimat i dopracowanie techniczne. Czego chcieć więcej? Z pewnością czasu na kolejne przejścia! Gra bowiem bardzo mocno akcentuje to, że podczas jednego podejścia nie uda się wszystkiego odkryć.
Recenzję przygotowaliśmy na bazie gry dostarczonej nieodpłatnie przez wydawcę.