Marvel Cosmic Invasion w wersji demo zachwyca – nasze wrażenia!

Zdjęcie: Marvel Cosmic Invasion / Tribute Games Inc.
Steam udostępnił w ostatnim czasie demo Marvel Cosmic Invasion i jako fan gier z gatunku beat ’em up nie mogłem przejść obok tego obojętnie. Jak prezentuje się wersja demonstracyjna, dostępne w niej postacie i mapy? Jak wygląda sama rozgrywka? Ja już wiem, a Wy zaraz się dowiecie!
Marvel Cosmic Invasion – a co to w ogóle jest?
Po wielu godzinach spędzonych z Teenage Mutant Ninja Turtles Shredder’s Revenge (odpowiada za nie ta sama firma, co za Marvel Cosmic Invasion) byłem pewien, że gra w uniwersum Marvela będzie co najmniej udana. Optymizmem napawał także zwiastun udostępniony kilka miesięcy temu, który zapowiadał świetny tytuł. A jak jest naprawdę? Znacznie lepiej, niż zakładałem! Ale po kolei.

W demie do wyboru jest 9 postaci, w pełnej wersji ma być ich 15
Wcielamy się w postacie znane z uniwersum Marvela, jak Wolverine, Kapitan Ameryka, Spider-Man czy Storm. W demie do wyboru postaci jest 9 – prócz wspomnianych to także She-Hulk, Venom, Nova, Phylla-Vell i Rocket Racoon. W pełnej wersji ma być ich 15. Tłem fabularnym jest wielowymiarowe zagrożenie kierowane przez złowrogiego Annihilusa, który uruchamia niszczycielską falę inwazji — tzw. Annihilation Wave — ogarniającą całą galaktykę. Naszym zadaniem, co dość oczywiste, jest temu zaradzić. Produkcja to klasyczny beat ‘em up. Przemieszczamy się z lewej strony ekranu do prawej, tłukąc po gębach setki wrogów, aż dotrzemy do finałowej areny z bossem. Starcie z „dużym złym” kończy poziom, po którym uruchamia się następny, aż do finałowego starcia gry. Grać można w pojedynkę, jak i w kooperacji, w maksymalnie 4-osobowej grupie.
Tribute Games to absolutni mistrzowie gatunku
Choć na papierze nie prezentuje się to wyjątkowo, robotę robią tutaj (dosłownie i w przenośni) deweloperzy z Tribute Games. Przy odświeżonych Żółwiach Ninja pokazali klasę, tutaj jest tylko lepiej. Zacznijmy od tego, co rzuca się najbardziej w oczy, czyli oprawy wizualnej. Ta nawiązuje do klasycznego stylu arcade i pixel artu i prezentuje się fenomenalnie! Pięknie wykonane i świetnie animowane postacie, pełne szczegółów i barw tła scen, na których rozgrywają się levele i intensywne, wybuchowe efekty towarzyszące atakom specjalnym. Jeśli ktoś tęskni za grami z automatów, to, tak jak ja, będzie tutaj zachwycony.

Postacie są odwzorowane w zgodzie z 16-bitowymi grafikami
Oddzielną kwestią jest soundtrack. Jeśli ktoś grał we wspomniane TMNT Shredder’s Revenge to wie, jak dobrą robotę tam wykonali. Choć tutaj miałem okazję przesłuchać tylko kilka kawałków, to jestem spokojny o kwestię OST. Muzyka nawiązuje do klasycznych produkcji z automatów czy 16-bitowych konsol i jest wprost wyborna. Każdy poziom dostał swój własny kawałek, a już nawet utwór, na który trafiamy w menu, przykuwa uwagę (tak, totalnie nie spędziłem tam kilka minut, słuchając go…). Tee Lopes, odpowiedzialny za muzykę z Żółwi Ninja, tutaj także się nią zajmuje – więc o ten aspekt rozgrywki możemy być spokojni.
Efekty dźwiękowe, szczególnie te towarzyszące atakom specjalnym są odpowiednio „mięsiste” i czuć ich moc. Głosy aktorów wcielających się w postacie, towarzyszące podczas rozgrywki, gdy omawiają aktualną sytuację, także wydają się być świetnie dobrane i pasują do ich charakterów. Nie widziałem jeszcze listy aktorów głosowych, ale jestem prawie pewien, że słyszałem ich już w rolach swoich postaci – czy to w innych grach czy animacjach.
Marvel Cosmic Invasion to klasyczny wygląd, uzupełniony nowoczesnymi rozwiązaniami
Jeśli chodzi o dostępne postacie, to wypowiedzieć mogę się jedynie na temat tych dostępnych w demie. Ale i tutaj nie ma się czego przyczepić. Oprócz tego, że są świetnie odwzorowane graficznie, to rozgrywka nimi diametralnie się różni. Wolverine skacze po całej arenie jak dzikie zwierzę (zgodnie z jego charakterem!), ćwiartując wrogów na kawałki. Kapitan Ameryka wykorzystuje swoją tarczę w charakterze pomocnika, nękając wrogów z bezpiecznej odległości. Każdą postacią gra się zupełnie inaczej, przez co kolejne przejście gry będzie znacząco się różnić.
Na uwagę zasługują także dwie rzeczy. Pierwszą jest większa wertykalność rozgrywki. Część postaci – w demie to Storm, Phylla-Vell i Nova – mają możliwość zawiśnięcia w powietrzu. Mogą stamtąd wyprowadzać ataki i z łatwością eliminować latających wrogów, którzy zawsze są w takich grach utrapieniem. Drugą kwestią jest możliwość kontrolowania dwójki postaci. Na początku rozgrywki wybieramy nie jedną, a dwie postacie i później, podczas zabawy, możemy się pomiędzy nimi przełączać. Obie postacie mają oddzielne paski zdrowia (które powoli się regenerują, gdy nie walczą), przez co wprowadza to element mikrozarządzania i pozwala wyjść z cięższych sytuacji. W pełnej wersji mamy mieć także dostęp do awansowania postaci na wyższe poziomy wraz z przebiegiem rozgrywki.
Cieszy także obecność dwóch rozwiązań jeśli chodzi o rozgrywkę. Pierwszą z nich jest system drop-in, drop-out. Pozwala on w dowolnym momencie dołączyć do rozgrywki innego gracza i także w dowolnym momencie się z niej ulotnić. Dzięki temu możemy dosłownie wskoczyć do rozgrywki na 10-15 minut, a potem wrócić do innych czynności czy obowiązków. Drugą kwestią jest cross-play. We wspomnianych Żółwiach Ninja pozwalał on razem bawić się posiadaczom wersji na PC i Xboksa (PS i Switch nie miały tej funkcjonalności). Także użytkownicy urządzeń mobilnych (Android i iOS) mogli bawić się razem. Tutaj ma to wrócić, choć miejmy nadzieję, że uda się spiąć ze sobą więcej platform.
Teraz tylko czekać do premiery Marvel Cosmic Invasion…
Wszystko to sprawia, że najnowsze dzieło Tribute Games zapowiada się na kolejny hit. Świetna oprawa audiowizualna, nowoczesne rozwiązania gameplayowe to jedno. Ewidentna miłość twórców do gatunku jak i materiału źródłowego aż biją z ekranu. Gra na ten moment zapowiadana jest na 2025 i sam nie mogę się doczekać pełnej wersji. Wrażenia z niej na pewno znajdziecie na łamach naszego portalu!