Chernobylite 2: Exclusion Zone – pierwsze wrażenia z dema

Zdjęcie: Chernobylite 2: Exclusion Zone / The Farm 51 (wyd. 2025)
Tuż przed wejściem w early acces najnowszej odsłony Chernobylite 2: Exclusion Zone, mamy możliwość przedpremierowo ograć najnowszą produkcję The Farm 51, w około 2-godzinnym demo. Czy warto było czekać na kontynuację, co czeka na nas w „dwójce” i czy skusić się na zakup gry we wczesnym dostępie? Na te i inne pytania odpowiadamy w tekście!
Tło fabularne w Chernobylite 2: Exclusion Zone
Druga część zielonej zony rozpoczyna się w 2024 roku – około 8 lat po wydarzeniach z pierwszej odsłony. Przez ten czas ludzkość dokonała gwałtownego skoku cywilizacyjnego. Darmowa energia, teleportacja, miasta przyszłości. Jednak wszystko to kosztem uzależnienia się od zielonego kryształu, kontrolujących go ludzi, oraz gwałtownego wzrostu bezrobocia. Po tak dynamicznym rozwoju kryształu zaczyna brakować i… tutaj pojawiamy się my.
Wcielamy się w Cola Greya, byłego wojskowego mieszkającego w Kijowie, człowieka który – jak sam się określił – „musiał się wpasować”, aby zapewnić rodzinie przyszłość. Zostajemy poszukiwaczami – tzw. Planewalkerami – ludźmi, którzy skaczą do światów równoległych i pozyskują zieloną, boską cząstkę – minerał zwany chernobylitem.
Wybór klasy postaci – jakim planewalkerem zostaniesz?
Na początku przygody (po uprzednim wprowadzeniu do historii), decydujemy, jakim planewalkerem będziemy. Przedpremierowo, w wersji demo Chernobylite 2, do wyboru mamy 6 ścieżek kariery:

Ekran wyboru klasy postaci – do dyspozycji 6 archetypów
Eliminator – ekspert w walce wręcz. Jego głównym atrybutem jest siła oraz umiejętność posługiwania się przedmiotami do walki w zwarciu (gazrurka, miecz, kij).
Recon – to połączenie umiejętności walki wręcz oraz walki na dystans. Nie jest ekspertem w żadnej z tych dziedzin – ale doskonale potrafi je wypośrodkować.
Emisariusz – ekspert walki na dystans. Zadaje znaczenie większe obrażenia, szczególnie przy trafieniu w słaby punkt przeciwnika. Głównym narzędziem walki są karabiny i strzelby.
Technik – to połączenie emisariusza z naukowcem, a głównym negocjatorem w jego ręku jest broń oparta o czarnobylit – broń plazmowa.
Naukowiec – to nowa klasa w świecie. Dzięki ujarzmieniu potęgi czarnobylitu potrafi zadawać obrażenia dystansowe oparte na esencji.
Chernomancer – klasa łącząca zalety naukowca i eliminatora. Doskonale włada esencją, a walka wręcz nie jest mu obca.
Rozwiązanie znane z wielu gier gdzie wyboru dokonujemy pomiędzy wojownikiem, łucznikiem i magiem. Choć nie brakuje tu nowinek, w postaci pół-klas, takich jak np. technik, który łączy w sobie zarówno cechy emisariusza jak i naukowca.
Ciekawym wyborem mogą okazać się klasy naukowca oraz chernomancera. Tutaj główny nacisk gra kładzie na tzw. esencję (odpowiednik many w świecie gry). Dzięki niej, przy pomocy specjalnych rękawic, będziemy mogli używać tzw. technologicznej magii żywiołów i tym samym rzucać w przeciwnika kulami ognia czy energii.
Wybór klasy nie jest jednak ostateczny – twórcy zapewniają, że w finalnej wersji gry będzie możliwość zmiany ścieżki, jeśli nasza pierwsza decyzja okaże się nietrafiona.
Mechanika walki i eksploracja – nowości i inspiracje soulslike
Po wyborze klasy oraz przejściu krótkiego prologu wprowadzającego do dalszej części historii rozpoczyna się główny wątek fabularny. Zaczynamy na powierzchni bliżej niekreślonego wymiaru – i jesteśmy sami! W garści mamy tablet i broń, a gra nadal traktuje tę część jako swoisty samouczek, choć z mniejszą ilością podpowiedzi. Po około 30 minutach eksploracji i walki z obcymi formami życia trafiamy na pierwszego kryształowego bosa. I jest to – w porównaniu do poprzedników – stosunkowo wymagająca walka.

Pierwszy boss – Chernohost z podwójnym mieczem
Zauważalną inspiracją twórców są tutaj rozwiązania rodem z „soulsów”. Wpierw musimy poznać sposób walki przeciwnika, aby finalnie go pokonać (co też trzeba zrobić, aby przejść do zakończenia). Demo Chernobylite 2 kończy się szybkim samouczkiem budowania bazy. Przedpremierowo nie ma możliwości poznania wszystkich mechanizmów rozbudowy. Jednakże wzorem pierwszej części, ufam, iż będzie to zrobione co najmniej dobrze.
Chernobylite 2 mi się podoba, ale nie obyło się bez błędów…
Walka oraz jej feeling są naprawdę przyjemne, zwłaszcza jeśli chodzi o uderzenie gazrurką – zdecydowanie sprawiają radość. Boli natomiast brak możliwości „przerwania” ruchu w momencie już jego rozpoczęcia, lub automatycznego nakierowania go na przeciwnika. Skutkuje to trochę irracjonalnym zachowaniem bohatera, który uderza „na pusto” (cały czas mowa o gazrurce).
Na uwagę zasługują również naprawdę dobrze zrobione ruchy ust NPC-ów. Choć nie są chyba jeszcze do końca zoptymalizowane i dopracowane. Czasami wydaje się jakby głowa była prerenderowana na greenscreenie, a reszta w grze.
Wrażenia z dema Chernobylite 2 – czy warto dać grze szansę?
Wersja demonstracyjna gry to około dwugodzinna zabawa. W tym czasie poznamy mechanikę, początek fabuły, drzewko umiejętności, trochę zielonego świata (czasami aż nazbyt), historii i wybierzemy klasę postaci. Warto poświęcić ten czas i przetestować każdą z klas, aby na własnej skórze przekonać się, czy odpowiada nam feeling poruszania się, strzelania i walki wręcz. A jak zapewniają twórcy z The Farm 51, nasze doświadczenia i wybory z wersji przedpremierowej zostaną zapisane i przeniesione do finalnej rozgrywki.
Oczywiście warto też pamiętać, iż jest to wersja demonstracyjna. Nie jest ona idealnie dopracowana i zoptymalizowana, dlatego też natkniemy się w niej na mniejsze lub większe błędy. Warto podejść do niej z większym marginesem błędów. Osobiście kibicuję gliwickim Farmerom. Trzymam kciuki, aby dokręcili early access na ostatnią śrubkę i zebrali sowity plon od graczy. A premiera już niedługo, bo 6 marca!
Zona czeka!
Uwaga! Nadal możecie wesprzeć produkcję na kickstarter!